czwartek, 27 czerwca 2013

Między słowami

Gadam sobie służbowo z pewnym panem. Pan ma problem trywialnie prościutki, z kategorii tych, co je pięć razy na godzinę rozwiązuję. Jest też jednak dość dociekliwy, więc dopytuje się mnie o wszystko po trzy razy. Rozmowa zaczyna się przedłużać, a w tle za panem zaczyna się słyszalnie nudzić kilkuletnia dziewczynka. Pan uspokaja ją, systematycznie pomrukując "Jeszcze chwilkę, kochanie, ja tu jeszcze z panią muszę porozmawiać". Wreszcie, upewniony przez mnie że wszystko gra po raz czwarty żegna się miło, i najwyraźniej odsuwa telefon od ucha, bo w tym telefonie słyszę nagle dźwięczny, dziewczęcy głosik, bardzo radosny:
- Ciociu? Bo tu jest zboczeniec. I on je kanapkę!
... ómarłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz