niedziela, 27 marca 2016

Przy stole

Nasz najsmutniejszy ze światów przetrwał już Nowy Jork, Londyn, Paryż - a kilka dni temu musiał przetrwać Brukselę.
Wiadomość o tym, że znów wybuch zaskoczyła mnie w pracy. Jak to ja - robotę odłożyłam na zaś, jedną ręką przewijam twittera w telefonie, drugą odświeżam tvn24 na służbowym internecie żeby jak najszybciej zebrać podstawowe dane o sytuacji kryzysowej.  Za mną radio na Zetce puszcza co pół godziny specjalny serwis informacyjny. Przede mną zaś Ania a za mną Kasia - tuż nad moją głową ustalają, czy zapłacą nam jakieś dodatkowe pieniądze na święta, a ustaliwszy że raczej nie - płynnie przechodzą do omawiania świątecznego menu, robota zaś im w łapkach aż furczy.
I trochę dziwnie się poczułam. Czy to ja jestem histeryczką, do tego leniwą, dla której byle wybuch na byle lotnisku jest pretekstem do odpuszczenia sobie wszystkiego i powpadania w panikę a dziewczyny są normalnymi żonami i matkami? Czy może jednak to ja jestem świadomą obywatelką Europy zainteresowaną czymś więcej niż czubek własnego nosa a one to małe domowe kurki? 
Nie mnie oceniać. Jednakże ktoś z nas ewidentnie nie pasuje do tego najsmutniejszego ze światów. 
Miałam zamiar sprezentować Wam jakąś fajną pisankę, ale z powodu ogólnie refleksyjnej zadumy przy świątecznym stole powiem tylko - bądźcie dobrymi jajami!

sobota, 19 marca 2016

Powrót Diabła

Miłość niejedno ma imię, a Moja Gładka Połowa (już nie taka zresztą gładka, irokez podrósł do rozsądnego rozmiaru. Moja Gładko Najeżona Połowa?) niejedno alter ego internetowe hoduje. Skoro obiecałam dawać znać to niniejszym anonsuję, że po przypadkowym odesłaniu w niebyt Hrabonszczy (i Futuropy przy okazji) wspomnianego wcześniej mego osobistego narzeczonego o wielu internetowych tożsamościach można tym razem czytać tu:
http://diabelporuta.blogspot.com
I komentować, żeby nie był smutny. Bo smutny diabeł może przynieść opłakane skutki...

piątek, 4 marca 2016

Uwaga, awaria. Taka awaryjna, serio.

Na prośbę Mojej Gładkiej Połowy chciałabym przekazać wszystkim p.t. Czytelnikom jego blogów - Hrabonszczy i Futuropy - że wczoraj, w przypływie pomroczności jasnej skasował swoje konto google, a wraz z nim oba blogi. 
Przyczyn racjonalnych brak. 
O jakiejkolwiek zmianie powyższego status quo, czyli wirtualnego nieistnienia MGP, będę informować jak tylko podejmie on jakieś decyzje co z tym fantem.