czwartek, 13 sierpnia 2015

A pan mecenas drzwiami? Najemnik z bonusem

Pełnię sobie obowiązki służbowe przy najmilszej sędzi w wydziale z najfajniejszym poczuciem humoru - tej samej, co onegdaj prosiła żeby jej kiecę skołować bo zapomniała. Wywołuję sprawę, melduje się świadek - wysoki, nieźle zbudowany, łysy facet około czterdziestki, wyraźnie od sędzi starszy. Świadek podaje swoje dane i pada pierwsze pytanie - gdzie świadek jest zatrudniony i na jakiej podstawie. Świadek nabiera dużo powietrza i z wielkim oburzeniem rzecze "Pracuję w Takiej Łonej firmie, a jak jestem zatrudniony? To chyba oczywiste, że jestem pracownikiem najemnym Takiej Łonej firmy, zupełnie tak samo, jak pani jest pracownikiem najemnym sądownictwa".
Bez komentarza, Wysoki Sądzie.

W bonusie od Ryśka tabliczka z włoskiego marketu: 


"Ogłoszenie: Prosi się szanowną klientelę o nie pukanie w arbuzy. Większość z nich nie odpowiada."