wtorek, 28 maja 2013

Pamięć

Ingrid Visser i Lodewijk Severin zostali zamordowani w pobliżu Murcji, w Hiszpanii. 
Ingrid, ponad 500 - krotna była reprezentantka Holandii w siatkówce i jej partner Lodewijk, manager jednej z drużyn holenderskiej siatkarskiej ekstraklasy zaginęli 13 maja, zaraz po przylocie do Hiszpanii i zameldowaniu się w hotelu. Kilka dni temu odnaleziono samochód, który wypożyczyli na lotnisku, wczoraj - ich częściowo spalone ciała.
Hiszpańska policja aresztowała trzy osoby. Badana jest wersja rabunku, ale również porachunków finansowych - jednym z aresztowanych jest były dyrektor finansowy CAV Murcia, gdzie Ingrid grała w latach 2009 - 2011.
Ingrid i Lodewijk przyjechali do Hiszpanii w związku z umówioną wizytą lekarską - w klinice płodności. Przyjechali po pierwsze wspólne dziecko (Lodewijk miał dwie córki z wcześniejszego związku) - znaleźli wspólną śmierć.
Myślę sobie, że na pierwszy rzut oka to bardzo niesprawiedliwe, że kiedy ginie - nawet tak tragicznie - statystyczny Kowalski, to cierpią tylko najbliżsi, a kiedy ginie ktoś znany i lubiany - obca baba na drugim końcu Europy pisze notkę na bloga.
Ale na drugi rzut oka... Kiedy ginie ktoś utalentowany, kto swoimi zdolnościami dzielił się z innymi - to dziura w świecie bez jego talentu jest większa, niż po zwykłym Kowalskim. Pamiętam dobrze holenderki z pierwszych moich Mistrzostw Europy w 2003, i choć nie pamiętam dokładnie twarzy Ingrid pod siatką wiem, że to między innymi jej grze zawdzięczam miłość do siatkówki. Więc teraz siedzę i myślę - jaką by była trenerką? Jak bardzo Lodewijk rozwinąłby swoją drużynę i po jakie trofea sięgnął? Kim zostałoby ich wymarzone dziecko?
Jak słusznie zauważyła Mysza - teraz Ingrid pomaga Agacie Mróz stawiać ścianę nie do przebicia w Meczu Wśród Gwiazd... Ale to nie pociesza. 
Ingrid, Lodewijku - człowiek żyje tak długo, dopóki żyje ostatnia osoba, która o nim pamięta. A więc pamiętajmy...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz