środa, 22 maja 2013

Dziadku!

Jedną z części zacieszania się dniem wolnym jest zawsze wyspanie się do oporu. Tak i zamierzałam uczynić dziś, cmoknęłam Moją Gładką Inaczej Połowę wychodzącą do pracy, przewróciłam się na drugi bok, i zamknęłam oczka.
Ale zanim zasnęłam z powrotem - zadzwonił Dziadek.
Dziadek otóż zaparł się, że w 88 wiośnie życia chciałby się jeszcze nauczyć obsługi telefonu dotykowego, skoro z komputerem idzie mu tak dobrze. Pomysł uważam za dobry i od początku z nim sympatyzuję, w wybór nowego dziadkowego smartfona zaangażowałam się mocno. Tak więc Dziadek zadzwonił, żeby powiedzieć że się zdecydował i dogadał się już z panią z sieci.
Nie byłoby to problemem, gdyby wczoraj popołudniu nie zadzwonił, żeby zapytać mnie o opinię i poprosić o wytypowanie telefonów, które ma brać pod uwagę. Byliśmy umówieni, że dziś jak wstanę usiądziemy synchronicznie przy komputerach i wybierzemy. Niestety - zapomniał.
Nie byłoby to problemem, gdyby trzy tygodnie temu nie dzwonił już do mnie z tą samą sprawą. Zajrzałam wtedy do salonu, zamęczyłam konsultanta niemal na śmierć i wybrałam dla Dziadka telefon, który się spodobał i miał go sobie zamówić. Byłam przekonana, że już dawno to załatwił - niestety zapomniał. 
Dziadek w ciągu ostatniego roku przeszedł naprawdę wiele, łącznie ze zniszczeniem swojego dobrego imienia i dwoma mikroudarami. Ostatnio widziałam się z nim w kwietniu, po pierwszym udarze, i już wtedy nie wyglądał dobrze. Teraz chcę pojechać do Wa-wy w przyszłym tygodniu, i oczywiście koniecznie go odwiedzić - ale boję się, co zastanę. 
Z jednej strony mam nawał wspomnień - jak razem słuchaliśmy Bon Jovi i piliśmy colę wiśniową, jak chwaliłam się przed nim znajomością kolejnego kata, jak dyskutowaliśmy o płycie Symphony... I tak bardzo chciałabym mieć ich więcej i więcej, i dużo łatwiej mi wyobrazić sobie świat bez własnego ojca, niż Dziadka.
Z drugiej strony nie umiem nie myśleć, że i ja już młódką nie jestem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz