poniedziałek, 13 stycznia 2014

A Orkiestra grała dalej...

Jesteśmy, cała nasza trójka, mocno związani z ideą WOŚP. Ja i Rysiek uczestniczyłyśmy w kilku finałach, Moja Gładka Inaczej Połowa jest funkcjonariuszem Pokojowego Patrolu z kilkunastoma już Woodstockami na koncie. Tak więc w dniu finału wyskrobaliśmy wszystko, do ostatniego miedziaka - i ruszyliśmy w miasto.
Byliśmy umówieni z załogą orkiestrowego tramwaju, więc czekamy sobie spokojnie na przystanku. Paczamy - idzie dwóch młodych z puszką. Zachęcająco zagrzechotali do jakiejś pary w wieku okołomoherowym, na co kobitka uniosła się świętym oburzeniem na pół Pietryny:
- Chyba żartujecie! Ja nie daję na Owsiaka!
Zatkało nas nieco, ale paczamy, co będzie dalej. Myślicie, że młodzi celną ripostą rzucili? A gdzie tam!
- Wie pani - powiedział młody z puszką - Ja też jakoś specjalnie do niego przekonany nie jestem, ale w szkole kazali...
Dalszego ciągu tej uroczej dyskusji nie było. Porozumieliśmy się wzrokiem, sięgnęliśmy po portfele i z miłymi uśmiechami podeszliśmy wołając "O, nareszcie was znaleźliśmy, czy możemy prosić o serduszka?" Młodzi datek przyjęli i serduszka dali, co państwo nie wiem, bo nadjechał nasz umówiony tramwaj.

Hipokryzja? Konformizm? Ale żeby aż tak...?

Cóż, na całe szczęście - psy szczekają, a Orkiestra gra dalej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz