czwartek, 22 maja 2014

Dyskretny urok PRL

Kto z Was pamięta jeszcze czasy słusznie minionego ustroju?
Ja - słabo.Stan wojenny wprowadzono kiedy miałam kilka lat i pamiętam tylko, jak Mamuśka zaprowadziła mnie, już po zmroku, na pobliską pętlę autobusową gdzie stał transporter opancerzony a żołnierze grzali łapy na koksowniku. Chciała mi w ten sposób pokazać, czego mam się wystrzegać, kolejny transporter spotkałam jednak dopiero jako dorosła.
Mam pewien sentyment do tamtych czasów. Owszem, było szaro i beznadziejnie - ale Mamuśka dawała radę z jednej pensji posłać mnie co roku na obóz harcerski. Ja, w kraju demokratycznym, na obozy Ryśka musiałam brać już pożyczki z banku.
A dlaczego w ogóle ten wstęp przydługi? Bo pewien pan Sławomir, Koper zresztą, popełnił był cykl książek. A ja je właśnie skończyłam czytać.
Pan Sławomir z wykształcenia jest historykiem. Debiutował opisując - z różnym skutkiem - czasy II RP, po czym znienacka postanowił się przesunąć do przodu, do czasów PRL właśnie.
Pięciotomowy cykl biograficzny połączony skrótem "PRL" w każdym tytule tworzą: "Kobiety władzy", "Życie artystek", "Sławne pary", "Skandaliści" i "Gwiazdy kina". W pierwszej kolejności polecam, jako najciekawszą z tego grona, "Życie artystek".
Ogólnie pan Sławomir ma fajne, lekkie pióro, i gdyby nie to, że zbyt często powtarza całe fragmenty jednej opowieści, jeśli jej bohatera przestawia w kolejnej - byłoby 5. Niestety jednak jest nasz autor leniuszkiem, i choćby za to, że opisując w "Życiu Artystek" Marylę Rodowicz a w "Gwiazdach kina" Daniela Olbrychskiego cały fragment o romansie tej pary przekopiował z jednego w drugie - jest 4 z plusem.
Ale pomimo tego błędu, widocznego w zasadzie tylko kiedy się czyta całą serię ciągiem - polecam. Polecam przekonać się osobiście, że PRL wcale nie był taki szary i beznadziejny jak nam się z dzisiejszej perspektywy wydaje. Miał swoje gwiazdy. Ot, choćby pani Nina Andrycz, aktorka skądinąd genialna - a jednak żona komunistycznego premiera, poddająca się kolejnym aborcjom, aby dzieci nie przeszkadzały jej w graniu. Albo Wojtek Frykowski - syn milionera - prywaciarza, który ukrywał ojca po całej Polsce przed stalinowskim wymiarem sprawiedliwości (tak, tak, wtedy bycie prywatną inicjatywą było karane), potem poślubił najpopularniejszą poetkę tamtych czasów, Agnieszkę Osiecką, doprowadził do ruiny otrzymany od ojca majątek i wyemigrował do Stanów, gdzie padł ofiarą morderstwa. Albo Kalina Jędrusik - zaszufladkowana jako seksbomba, przez ukochanego męża, Stanisława Dygata odsunięta od łoża, (ciężka choroba serca wykluczała jakikolwiek wysiłek z jego strony), sprowadzająca do domu coraz to nowych kochanków, nieraz w obecności ukochanego męża.
Działo się wtedy, działo dużo i barwnie. Maryla Rodowicz, w przerwach między koncertami jeździła po Polsce konno z Olbrychskim lub wyścigowym samochodem z Andrzejem Jaroszewiczem. Owdowiała Maria Dąbrowska po latach zgodnego pożycia z mężem zawikłała się w romans z zamężną pisarką i wciąż od nowa schodziła się z nią i rozstawała. Władysław Broniewski popadał w alkoholizm po przypadkowej śmierci najukochańszej córki. Agnieszka Osiecka z kolej córkę pozostawiła jej ojcu, Danielowi Passentowi, a sama dalej pisała, piła, i pogrążała się w romansach. Jarosław Iwaszkiewicz z poświęceniem opiekował się żoną pomiędzy jej kolejnymi pobytami w szpitalach psychiatrycznych. Władysław Gomułka starał się nie wychylać z informacją, że jego żona to żydówka.  Halina Poświatowska szykowała się do drugiej operacji serca, której miała nie przeżyć...
Można PRL lubić, nie lubić, albo lekce sobie ważyć. Niemniej pan Sławomir udowadnia każdemu, nawet najbardziej opornemu, że PRL żył i bawił się we wszystkich odcieniach. Może tylko szarości - ale, jak widać z jego książek, szarość odcieni ma mnóstwo.
PRL miał też gwiazdy, których ekstrawagancji nie powstydziłby się dzisiejszy Pudelek. I wciąż ich niezwykłe życiorysy czyta się z wielką przyjemnością. 
Warto czasem, tak zwyczajnie i bez spinki uśmiechnąć się do tamtych czasów. A pan Sławomir Koper i jego książki mogą Wam w tym pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz