środa, 19 marca 2014

Kluski

Z cyklu: jak jedno zdanie zmienia perspektywę wszechświata...
Czekam na Ryśka w wejściu do Atlas Areny. Przed chwilą Budowlane przegrały trzeci ćwierćfinał play-off i pozostaje im już tylko walka o miejsca 5-8. Niby nie wstyd, bo przegrana z Atomem Sopot, aktualnym mistrzem Polski. Ale z drugiej strony trzy razy sromotne trzy - zero, a w perspektywie następne mecze z Muszynianką, legendą polskiej kobiecej siatkówki, więc jednak nos mocno na kwintę i w myślach bardziej nieszczęsna, falująca przez cały sezon forma i durne błędy z ostatniego seta, niż nieliczne klasowe akcje. A obok mnie wychodzą śliczne, roześmiane zawodniczki Sopotu, niemal każda z kwiatami... Ogólnie - dołek. 
Aż tu zza winkla dolatuje mnie strzęp rozmowy dwóch panów pracowników technicznych Atlasu:
- A klucze do sali treningowej oddały?
- Przyjezdne oddały, już nawet do autokaru poszły, tylko te nasze kluski jeszcze siedzą, bidne...
Tak więc Beef Masters Budowlane Łódź, przez niektórych zwane KSB, a przez niektórych po prostu Mięsnymi oficjalnie zyskały nową ksywkę, która zapewne nie raz jeszcze się na tu pojawi.
Korzystając z okazji, chciałabym Wam przedstawić dwie z moich najulubieńszych Klusek:



Po lewej - rozgrywająca Ewa Cabajewska, w środku atakująca Anita Kwiatkowska. Obie sympatyczne, gadatliwe, inteligentne i bardzo żywiołowe, tu - w trakcie radosnej potańcówki w kwadracie rezerwowych. Zdaje się, że akurat puszczono coś z "Akademii Pana Kleksa". Po prawej pan maskotek Beef Masters, którego danych personalnych niestety nie znam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz