poniedziałek, 4 lipca 2016

A pan mecenas drzwiami? Mąż

Znów eksmisja, no pecha jakiegoś do tych spraw o opróżnienie lokalu mamy.
Pozwana, nieco chudawa czterdziestolatka z siódemką dzieci -  sądząc po nazwiskach pierwsza piątka z jednym partnerem, szóste z drugim, siódme z trzecim, tylko jedno pełnoletnie.
Pozwana owoż, jak procedura każe, zeznaje o sytuacji majątkowej. Że ze względu na schorzenia (poważne) bezrobotna czwarty rok, zarejestrowana, bez prawa do zasiłku. Że zasiłki na dzieci pobiera, łącznie około półtora tysiąca, i to jedyne źródło utrzymania jest.
- A alimenty? - pyta sędzia.
A alimentów pani nie dostaje, i jeszcze musi ponad dwadzieścia nienależnie pobranych tysięcy zwrócić Funduszowi Alimentacyjnemu.
- Dlaczego? - pyta sędzia.
- Bo mój były mąż zabił mojego pierwszego męża a ja o tym nie wiedziałam. 

Cóż, jak widać nawet na sali sądowej zdarzają się rzeczy od których filozofowie bledną...
Zastanawiam się tylko, znając wysokość kwot przyznawanych przez Fundusz: przez ile lat pani nie zauważyła śmiertelnego zejścia jednego z ojców swoich dzieci i uwięzienia drugiego, skoro należności uzbierało się ponad 20 tysięcy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz